piątek, 30 września 2016

Kurs CLIL Methodology in Practice w Bournemouth

W dniach 12–23 września 2016 roku brałam udział w kursie językowo-metodycznym w Richard Language College w Bournemouth. Był to kurs CLIL Methodology in Practice obejmujący metodologię zintegrowanego kształcenia przedmiotowo-językowego.
CLIL to metoda stosowana głównie w nauczaniu przedmiotów związanych z naukami ścisłymi, polegająca na prowadzeniu zajęć w dwóch językach. Głównym jest język ojczysty, a część zagadnień wprowadzana jest w języku angielskim. Pozwala to na przyswajanie omawianych treści w obu językach jednocześnie, co poszerza słownictwo fachowe związane z daną dziedziną nauki i zwiększa umiejętności komunikacyjne. Tyle o CLIL-u wiedziałam przed wyjazdem. Ponieważ prócz języka polskiego i historii uczę także zajęć komputerowych, uznałam, że jest to coś dla mnie. Przedmiot, który przede wszystkim bazuje na nowoczesnych technologiach używających w dużej mierze języka angielskiego aż się prosi o to, by wprowadzić na nim elementy CLIL-a.
Na miejscu okazało się, że grupa metodyczna liczy trzy osoby. Dwie pozostałe nauczycielki – również Polki – od wielu lat uczą tą metodą w swoich szkołach. Jedna z nich uczy biologii, druga biologii i historii. Przy okazji dowiedziałam się, że historia, choć przedmiot humanistyczny, również może być nauczana dwujęzycznie – ale tylko w części dotyczącej historii powszechnej.
Zajęcia, prócz teorii dotyczącej CLIL, metod nauczania opartych głównie na metodach nauczania języków obcych, obejmowały także próbki takich lekcji, najpierw przeprowadzane przez prowadzących, później przez nas samych. Okazało się, że bilingwalna historia może być również całkiem ciekawa. Kurs dodał mi skrzydeł i zmotywował do wprowadzenia elementów dwujęzyczności na swoich zajęciach, na razie na zajęciach dodatkowych, ale w przyszłości – mam nadzieję – w klasach dwujęzycznych.
Także część językowa kursu była dla mnie ogromnie cenna. Tutaj towarzystwo było już mocno międzynarodowe: Czeszka, Francuz, Iranka oraz Koreanka. Kontakt z językiem kilka godzin dziennie na zajęciach, a także w prywatnych rozmowach z innymi kursantami to coś, na co na co dzień nie mam szans.
Pobyt w Bournemouth to przede wszystkim możliwość doskonalenia żywego języka, moi „Angole”, u których mieszkałam, nie byli specjalnie rozmowni, ale i tak codziennie było mnóstwo innych okazji do szlifowania języka w sytuacjach praktycznych. Trafiłam na bardzo fajną grupę (kursanci z wszystkich kursów odbywających się w tym samym czasie znali się, spotykali w czasie przerw na lunch), w związku z czym w czasie wolnym od zajęć spotykaliśmy się, wspólnie zwiedzaliśmy okolice i uczestniczyliśmy w spotkaniach integracyjnych inicjowanych przez college albo przez nas samych.
Udział w kursie z międzynarodową grupą był również okazją do nawiązania ciekawych kontaktów zawodowych oraz wymiany doświadczeń. To właśnie podczas takiej wymiany doświadczeń dowiedziałam się o programie Fulbright. Po moim powrocie do Polski nasza szkoła nawiązała kontakt z Polsko-Amerykańską Komisją Fulbrighta, dzięki której udało się zorganizować jednodniowe spotkanie ze stypendystą amerykańskim. Spotkanie odbędzie się dopiero w grudniu, ale już się na nie cieszę, bo będzie to kolejna okazja do sprawdzenia umiejętności komunikacyjnych – zarówno dla nas, jak i naszych uczniów.

Z koleżankami z kursu przed Richard Language Collage w Bournemouth

Podczas zwiedzania Christchurch

W szkolnej kantynie z nauczycielami z innych szkół