W dniach 2–7 lipca 2022 brałam udział w kursie „INTERCULTURAL EDUCATION – The Answer to Diversity in the Classroom”. Nasza szkoła jeszcze do niedawna była jednonarodowa i monokulturowa. W ostatnich latach jednak zaczęły do szkoły napływać osoby pochodzenia polskiego, ale urodzone i wychowane na emigracji, a w minionym roku do szkoły przybyli uchodźcy z Ukrainy. W tej sytuacji kurs okazał się strzałem w dziesiątkę.
Sam kurs szczegółowo opisała już koleżanka Julita Francik w poniższym poście, ja skupię się na tym, co kursowi towarzyszyło, a miało nie mniejszy wpływ na rozwój kompetencji interkulturowych. W kursie oprócz nas dwóch Polek brały udział cztery nauczycielki z Rumunii, cztery z Włoch oraz dwoje nauczycieli z Hiszpanii, a konkretnie z Galicji, co podkreślali oni na każdym kroku. W czasie przerw spotykaliśmy się także z grupą uczestników kursu poświęconego metodzie CLIL, w której też obecne były różne nacje. Takie kuluarowe rozmowy są bezcenne nie tylko ze względu na możliwość szlifowania języka, osłuchania się z różnymi akcentami, ale też ze względu na możliwość wymiany doświadczeń i tych związanych z edukacją i z kulturą właśnie. Niektóre z tych znajomości przenieśliśmy do mediów społecznościowych i mamy nadzieję na ich podtrzymanie. Wyzwaniem dla uczestników kursu była natomiast prowadząca – rodowita Irlandka, z typowym dla tej nacji akcentem. Dzięki kursowi w Dublinie z poprzedniego projektu byłyśmy już nieco oswojone z tym trudnym akcentem, ale i tak nie było łatwo, zwłaszcza gdy prowadząca zapominała się i mówiła bardzo szybko.
Poza zajęciami klasowymi kurs przewidywał również dwie wycieczki. Pierwsza z nich to spacer po Limassol, odwiedzenie zamku oraz mariny, a następnie wspólny integracyjny lunch. To właśnie podczas lunchu miałyśmy okazję bliżej poznać sympatycznego Hiszpana, mieszkańca wspomnianej wcześniej Galicji – Jaime. Udzielił on nam kilku praktycznych wskazówek dotyczących naszego planowanego wyjazdu do Bragi w sąsiadującej z jego regionem Portugalii.
Drugi plenerowy punkt kursu to wycieczka do Nikozji – stolicy Cypru, miasta podzielonego granicą oddzielającą cypryjską część od części okupowanej przez Turków (Turecka Republika Cypru Północnego jest uznawana jako państwo wyłącznie przez Turcję). W Nikozji mieliśmy okazję odwiedzić m.in. Centralne Więzienia Nikozji – miejsce martyrologii członków Cypryjskiej Organizacji Wyzwolenia Narodowego i poznać trudną historię tej wyspy.
| | |
Po przekroczeniu granicy mieliśmy możliwość pochodzenia uliczkami o innym charakterze, z licznymi meczetami, zjedzenia prawdziwego kebaba z sałatką tabbouleh czy zobaczenia show typowego dla tureckich sprzedawców lodów.
Dzięki temu, że kurs odbywałyśmy w wakacje miałyśmy możliwość przedłużenia pobytu o kilka dni, by jeszcze dłużej chłonąć kulturę Cypru. Dzięki temu udało się odwiedzić Pafos, Larnakę, Kurion, Agia Napę i ponownie po tureckiej stronie – Kirenię.
Pobyt na Cyprze to też możliwość skosztowania typowej greckiej kuchni, ale w jej cypryjskiej odmianie, nie zawsze tożsamej. Z trudem np. udało nam się znaleźć knajpkę serwującą dolmades, natomiast na co dzień miałyśmy okazję kosztować pozostałych dań typowych dla Greków. Były to m.in: yemista – różne warzywa nadziewane podobnie do naszych gołąbków, stifado - gulasz z mięciutkiej wołowiny, na winie, keftedakia – odpowiednik tureckiej kofty. Popularne są tutaj też dania z warzyw, szczególnie z bakłażana czy okry. Na naszym stole często gościły też pasta tahini czy sałatka grecka, tutaj często nazywana wiejską. Zaskoczeniem dla nas w typowo cypryjskich tawernach było serwowanie młodej cebulki jako zagryzki do innych dań. Mieszane uczucia wzbudził cypryjski deser – mahalepi – coś na kształt wodnistego wytrawnego budyniu w słodkim sosie z dzikiej róży.
Cypryjczycy, może ze względu na wieloletnie związki ze Zjednoczonym Królestwem (wciąż część wyspy jest okupowana przez armię brytyjską i traktowana jako brytyjskie terytorium zależne) w większości mówią po angielsku, więc na co dzień miałyśmy okazję ćwiczyć kompetencje komunikacyjne. Dla mnie jako historyka nie do przecenienia była również możliwość obcowania z licznymi antycznymi zabytkami.