piątek, 19 listopada 2021

Lekcja z Nearpodem

Z Nearpodem zetknęłam się na kilku szkoleniach i choć narzędzie wydawało mi się bardzo ciekawe, nie miałam okazji zastosować go w praktyce. Może dlatego, że jeszcze kilka lat temu trudno było każdemu uczniowi zapewnić urządzenie mobilne. Dziś, coraz częściej postępujemy z uczniami zgodnie z trendem BYOD (bring your own device). Uczniowie przynoszą własne urządzenia, a szkolne tablety są jedynie ewentualnym uzupełnieniem.

Lekcja przygotowana w Nearpod przypomina nieco prezentację. Wyświetlamy ją na nauczycielskim komputerze, ale te same plansze pojawiają się na urządzeniach naszych uczniów, którzy do prezentacji wchodzą bez logowania, ale za pomocą podanego przez nas kodu. Slajdy prezentacji możemy przeplatać pytaniami, na które uczniowie odpowiadają na swoich urządzeniach. Aplikacja umożliwia wstawianie pytań typu „tekst z lukami”, „pytanie otwarte”, „połącz w pary”, „quiz” jednokrotnego i wielokrotnego wyboru. Można zadać też pytanie, w którym odpowiedź będzie miała postać rysunku. Jedną z aktywności jest tablica współpracy, na której uczniowie jak na Padlecie mogą umieszczać odpowiedzi zawierające tekst i/lub grafikę (wyszukaną przy pomocy wyszukiwarki Google). Dostępna jest także gra „Time to Climb” oraz ćwiczenie typu memory. 

Informacje zwrotne od uczniów możemy zebrać za pomocą ankiety. Podczas pracy uczniów obserwujemy postępy całej klasy na dynamicznym wykresie. Widzimy, kto już udzielił odpowiedzi, widzimy także podgląd tych odpowiedzi. Jednym ruchem możemy przełączać kolejne slajdy na wszystkich urządzeniach i pokazywać efekt zbiorowy na tablicy czy monitorze interaktywnym w czasie rzeczywistym. Prezentację możemy udostępnić także uczniowi pozostającemu w domu, dzięki czemu może on pracować z klasą i nie pogłębiać zaległości. 

Ponowne moje spotkanie z narzędziem miało miejsce podczas kursu "Flipped Classroom" w Dublinie. Postanowiłam wrócić do zapomnianego narzędzia. Lekcję przygotowaną podczas zajęć wykorzystałam po powrocie w klasie 8. Uczniowie zapoznali się najpierw z przykładami małego sabotażu oraz znakami malowanymi na murach, a następnie wykonali dwa ćwiczenia: łączyli w pary symbole z ich nazwami i samodzielnie rysowali jeden ze znaków. Efekty ich pracy obserwowaliśmy od razu na monitorze interaktywnym. Do odpowiedzi uczniów nauczyciel może także wrócić po lekcji, przeglądając raport.


Kolejny slajd przybliżał pojęcie dywersji. W oparciu o prezentację omówiliśmy formy dywersji, a następnie uczniowie mieli podać po jednym wybranym przykładzie. Ich odpowiedzi pojawiły się na wspólnej tablicy, co stanowiło podsumowanie i powtórzenie zdobytych wiadomości.


Lekcja wzbudziła zainteresowanie nawet mało aktywnych zwykle uczniów. Myślę, że jeszcze nieraz wykorzystam to narzędzie, choć jak każde inne nie może być stosowane zbyt często, aby uczniom się nie znudziło.

poniedziałek, 8 listopada 2021

Kulturalnie i językowo w Dublinie (i nie tylko)

W październiku bieżącego roku w ramach projektu "Let's flip our classroom - zmieniamy nastawienie uczniów do uczenia się" miałam okazję uczestniczyć w kursie "Intensive English&Culture i Flipped Classroom" w Dublinie organizowanym przez Europass Teacher Academy, szczegółowo opisanym przez koleżankę w poprzednim poście. Ja zwrócę uwagę bardziej na kulturowe aspekty tego wyjazdu i kompetencje, które zdobywa się nie tylko podczas zajęć, a podczas sytuacji nieformalnych.

Kurs składał się z dwóch tygodniowych części. W pierwszym tygodniu rozwijaliśmy swoje kompetencje językowe i kulturowe. Program kursu był ciekawy, podczas zajęć kilka razy wychodziliśmy na miasto, aby zetknąć się z historią Dublina i jego ważnymi obiektami. Wspólnie odwiedziliśmy więc Merrion Square Park z pomnikiem Oskara Wilde'a i cokołami zawierającymi jego myśli i sentencje.

Bardzo interesująca była wizyta w Galerii Narodowej. Co ciekawe, wstęp do niej był bezpłatny, wymagało to jednak wcześniejszego zabukowania online wejściówek. Dublińska galeria zawiera kolekcję europejskiego malarstwa. Do najbardziej znanych nazwisk prezentowanych w galerii należą: Rembrandt, Monet, Picasso, van Gogh i Caravagio.

W innym dniu byliśmy w Narodowym Muzeum Archeologicznym. Nie była to zwykła wizyta z beznamiętnym oglądaniem eksponatów. Pracowaliśmy bowiem nad projektem. W grupach trzyosobowych mieliśmy się skupić na konkretnych aspektach i przedstawić prezentację na drugi dzień na zajęciach. Ponieważ wspólna praca nad prezentacją nie była możliwa (każdy członek grupy miał już zaplanowane popołudnie), pomocna okazała się umiejętność pracy w chmurze. Korzystając z narzędzi Google przygotowałyśmy razem z Julitą Francik oraz włoską koleżanką współdzieloną prezentację.


Ciekawym przeżyciem były również dwa spacery z przewodnikiem po Dublinie. Ze względu na to, że koleżanka Agnieszka Kachel w pierwszym tygodniu była w innej filii szkoły, skorzystałyśmy z dwóch różnych wycieczek po Dublinie, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Pierwszy z przewodników bowiem, choć niepozbawiony pasji, mówił bardzo trudnym angielskim, z charakterystycznym irlandzkim akcentem, również poruszane przez niego kwestie były mocno naukowe. 

W drugim dniu trafiłyśmy na przewodnika, który nie tylko ładnie mówił po angielsku, ale w dodatku miał wyjątkowy dar opowiadania o historii Irlandii z humorem, czym porywał publiczność. Przybliżył on nam kwestie związane z trudną historią Irlandii oraz językiem irlandzkim i faktem, że wszyscy znani nam Irlandczycy mówią między sobą po angielsku. Okazało się, że mimo prób rządu, by zachować rodzimy język, coraz mniej obywateli mówi płynnie po irlandzku.

Kursy Erasmusa to nie tylko możliwość podniesienia kompetencji zawodowych, to także okazja do komunikacji w obcym języku, autoprezentacji, nawiązywania kontaktów zawodowych, wymiany doświadczeń w międzynarodowym towarzystwie. 

Dwutygodniowy pobyt w Dublinie był okazją do zwiedzenia miasta, poznania jego specyfiki. Choć sam Dublin nie słynie z wyjątkowych zabytków, to jednak kilka miejsc zobaczyć należy, jak choćby katedrę św. Patryka czy Trinity College, a wieczorami dzielnicę Temple Bar.






Osobną kategorię miejsc wartych zobaczenia stanowią pomniki. Poczynając od słynnej Molly Malone, miejsca spotkań turystów, przez irlandzkiego bohatera narodowego Daniela O'Connella poprzez posiadaczkę polskiego nazwiska, również działaczkę niepodległościową Constance Markievicz.


Irlandia to nie tylko Dublin, może i dobrze, bo nie należy on do najpiękniejszych europejskich stolic. Piękno Irlandii to przyroda. Weekendy i wolniejsze popołudnia poświęcałyśmy na wycieczki krajoznawcze. Jednym z ciekawszych miejsc, które udało nam się odwiedzić, było Glendalough – dolina położona w górach Wicklow w Irlandii. Główną atrakcją tego miejsca była historyczna osada i średniowieczny klasztor o tej samej nazwie. 



Sam Dublin nie leży nad morzem, ale w jego bliskim sąsiedztwie. Kolejką Dart można dostać się do kilku nadmorskich miejscowości, takich jak Bray lub Howth.




Będąc na wyspie, nie można było nie odwiedzić Belfastu, stolicy Irlandii Północnej, będącej częścią Wielkiej Brytanii. Mimo Brexitu i nowych przepisów dotyczących przekraczania granic, granica między Irlandią a Irlandią Północną praktycznie nie istnieje. Do Belfastu można się dostać pociągiem, bez żadnej kontroli dokumentów.